Windsurfing z roku na rok przyciąga coraz to więcej nowych zwolenników. Trudno się temu dziwić. Jeśli miałbym podsumować jego zalety nie starczyłoby mi miejsca przeznaczonego w tym numerze. W porównaniu do innych sportów wodnych jest stosunkowo łatwy do ogarnięcia, nie ma specjalnych granic wiekowych – mogą się go uczyć zarówno dzieci jak i seniorzy no i przede wszystkim jest z pozostałych najbardziej bezpieczny.

Na windsurfingu nie grozi nam przeciągnięcie przez latawiec przy silnym szkwale ani nakrycie kadłubem łódki przy przewróceniu. W momencie niebezpieczeństwa wystarczy zeskoczyć z deski i przydryfować z nią do brzegu. Nie znaczy to jednak, że jest to sport superbezpieczny i tak jak w szachach odniesienie kontuzji praktycznie jest równe zeru. Windsurfing to igranie z dwoma żywiołami – wodą i wiatrem. Cokolwiek robimy musimy robić z rozwagą i zachowaniem najwyższych standardów bezpieczeństwa, ale zacznijmy od rzeczy elementarnych…

Kamizelka.
Zgodnie z przepisami obwiązującymi na naszych wodach, wszystkie statki turystyczne i sportowe, do których zalicza się również deskę z żaglem, muszą być wyposażone w środki ratunkowe. Takim środkiem jest oczywiście kamizelka asekuracyjna. Spotkałem się z wieloma sceptycznymi opiniami dotyczącymi pływania w kapoku jednakże jest to wymóg i nie należy z nim dyskutować. Czasami krępuje ruchy lub ociera skórę. Jednakże na wodzie zdarzają się sytuacje dramatyczne kiedy to wyciąga nas ona z niebawa tarapatów.

Przede wszystkim kamizelka naprawdę przydaje się w sytuacji przeciążenia organizmu bądź w przypadku odniesienia jakiegokolwiek urazu. Urazy te najczęściej zdarzają się podczas jazdy przy silnym wietrze i zafalowanym akwenie. W momencie upadku przy dużej prędkości jesteśmy narażeni na nieprzyjemne spotkanie z pędnikiem lub kadłubem deski. Kamizelka amortyzuje siłę takiego upadku chroniąc nas przed skutkami uderzenia.

Nawet początkujący windsurfer wie, że na deskę jest bardzo łatwo wejść, trudniej z niej zejść. Pochłonięci zajawką nie zauważamy, że spędzamy na wodzie już 8 godzinę w momencie, gdy naszym pierwszym posiłkiem było śniadanie, które pochłanialiśmy na szybkości taklując sprzęt. Cały dzień walki z wiatrem, narażeni równocześnie na negatywne skutki słońca bądź wyziębienia może doprowadzić do osłabienia, udaru słonecznego bądź przechłodzenia organizmu. W skrajnych przypadkach może to spowodować utratę przytomności. Jak bardzo przydaje się wtedy kamizelka odpowiedzcie sobie sami.

Kurcze mięśni.

Długotrwały wysiłek i intensywna praca tych samych partii mięśni w krótkim czasie może wiązać się z wystąpieniem kurczów mięśni. Szczególnie niebezpieczny jest on podczas surfowania gdzie dodatkowo potęgowany jest przez niską odczuwalną temperaturę otoczenia. Skurcze mogą być spowodowane również niedoborem magnezu w naszym organizmie. W momencie wystąpienia skurczu należy maksymalnie naciągnąć skurczony mięsień. Kolejną dość popularną metodą jest ukłucie mięśnia ostrym przedmiotem np. agrafką. Po wystąpieniu skurczu należy jak najszybciej wrócić na brzeg gdyż miesień rozluźniony w skutek ponownego obciążenia w krótkim okresie czasu może z powrotem ulec mimowolnemu skurczowi. Aby uniknąć skurczów mięśni należy odpowiednio rozgrzać się przed każdą ostrą jazdą. Należy również dbać o odpowiednią dietę i nasycenie organizmu mikroelementami takimi jak wapno, potas i magnez.

Zdaję sobie sprawę, że wszystko to brzmi trochę odpychająco jednakże są to skrajne przypadki. Pomimo tego chciałbym was uczulić, że zdarzają się a o wypadek naprawdę nie trudno. Wychodząc na długie sesje pamiętajcie o krótkim odpoczynku, co ok. 1,5 – 2h a podczas niego uzupełnieniem minerałów i energii. Wypijcie jakiś szybko przyswajalny napój izotoniczny i przegryźcie go czekoladą. Rozgrzejcie się, oceńcie warunki i na wodę.

Mariusz Korlak