BEZPIECZEŃSTWO-Czyli to co najważniejsze…oprócz zabawy!!!


Patrząc na gości szybujących 10m nad wodą na odległość 30m ze skrawkiem materiału utrzymującego ich na 30-metrowych cienkich linkach nie dziwmy się, że najczęściej spotykanymi słowami we wstępach wszystkich instrukcji, materiałów reklamowych i artykułów są: niebezpieczeństwo, poważne obrażenia, śmierć.

Pamiętajmy zatem, że:


   1. Za bezpieczeństwo swoje i innych odpowiada użytkownik kite'a.
   2. Na "loty" decyduj się tylko, gdy potrafisz pływać i jesteś w dobrej formie fizycznej (nikt nie wspomina o psychicznej).
   3. Nie decyduj się na "jazdę" w pobliżu linii wysokiego napięcia, dróg, linii kolejowych, lotnisk, drzew, krzewów i skał. Nie lataj nad ludźmi i zwierzętami.
  

4. Kitesurfing nie pozwala na szpanerkę na zatłoczonych plażach w środku sezonu. Niezbędne jest 100m wolnej przestrzeni przed i po bokach deskarza, a widzowie muszą pozostać za jego plecami.
   5. Nie schodź na wodę przy sztormowej pogodzie, szkwalistym wietrze, w czasie burzy i przy wietrze od brzegu. Nie wypływaj dalej od lądu niż jesteś w stanie przywiosłować "na rączkach". Pamiętaj, że w piance i kamizelce asekuracyjnej przetrwasz dłużej, a żaden kite nie jest w 100% niezatapialny.
   6. Zanim zejdziesz na wodę przećwicz starty i lądowania na sucho. Rozpoczynając i kończąc latanie korzystaj z pomocy partnera i najlepiej aby to nie był przypadkowy plażowicz (lub plażowiczka), ale ktoś znający się na rzeczy. Przy okazji będzie mógł zawiadomić rodzinę o twoim tajemniczym zniknięciu.
   7. Zawsze przed zejściem na wodę sprawdź w jakim stanie jest twój sprzęt, czy linki nie przejawiają oznak zużycia, masz odpowiedni trapez i właściwą deskę. Unikaj przypadkowego, nie znanego pochodzenia sprzętu.
   8. Nigdy nie dotykaj linek pracującego kite'a. Nie wchodź i nie pozwól innym dostać się między drążek sterowniczy a skrzydło.
   9. Nie przywiązuj się na stałe do "latawca" - w każdej chwili musisz mieć możliwość zredukowania jego siły ciągu. Stosuj zawsze system awaryjnego uwalniania.
  10. W miejscach, w których przyjdzie ci pływać respektuj lokalne zarządzenia, a unikniesz nieprzewidzianych kłopotów (np. na Maui nie można używać kite'ów przed 11-tą).

Producenci sprzętu zakładają, że wyjmując kite'a z worka akceptujesz wszystkie obowiązujące zasady i przejmujesz całą odpowiedzialność za to, co się wydarzy. Napełniając powietrzem dmuchaną krawędź natarcia podpisujesz się pod nimi obiema rękoma. Zawsze masz dwa wyjścia: możesz zwrócić sprzęt do sklepu, gdy zakazy ci nie odpowiadają lub udać się w któreś ze znanych miejsc i go użyć.


Na ratunek samemu sobie


W kitesurfingu bardzo ważna jest umiejętność samodzielnego radzenia sobie w trudnej sytuacji. Podstawową umiejętnością, jaką musimy opanować, jest możliwość powrotu na brzeg w razie awarii, bez narażenia siebie i innych na niebezpieczeństwo.
Sytuacja taka może się przydarzyć, gdy linki splączą się w skomplikowany węzeł, jedna z nich zerwie się bądź pęknie któraś z komór i latawiec nie może latać lub gdy siła wiatru spadnie na tyle, że nie jesteśmy w stanie poderwać go do lotu.
Co robić? Przyciągnij się do kite'a zajedną linkę (bardzo ważne!). Nie nawijaj wszystkich 4 (lub 2) linek jednocześnie na drążek, gdyż latawiec może wypełnić się wiatrem i zacznie Cię ciągnąć. Kiedy dopłyniesz do latawca, spróbuj zwinąć linki tak, by nie wlokły się za Tobą i nie zahaczyły o dno. Usiądź na desce (o ile ma wystarczającą pojemność), złap latawca za środek krawędzi natarcia i zegnij go na pół. Następnie przesuwaj ręce w kierunku końców i złap oba końce razem. Ta czynność może wymagać pewnej wprawy i ćwiczeń. Upewnij się, że krawędź natarcia ustawiona jest w kierunku wiatru.
Pamiętaj także o tym, że:

   1. powietrze z latawca wypuszczasz jedynie w ostateczności - gdy wiatr wieje prosto od brzegu i wywiewa Cię na otwarte morze;
   2. jeżeli latawiec nabierze wody, robi się bardzo ciężki; gdy podczas upadku kite'a wloty powietrza się otworzą, zamknij je jak tylko do niego dopłyniesz, musisz zapobiec wypełnieniu się komór wodą.

Podpływanie do zgubionej deski


Powiedzmy, że zerwałeś leasha, wypadłeś z wiązań, albo po prostu nie lubisz pływać będąc na stałe złączonym z deską. Może to zakończyć się rozdzieleniem was i chęcią jak najszybszego dostania się do niej z powrotem. Jest to stosunkowo proste, jeżeli pamięta się o kilku rzeczach. Przede wszystkim prowadź kajta płynnie i spokojnie. Ustaw go w jednej pozycji, dość nisko, ale nie na tyle, by twoje ciało ciągnęło się pod wodą. Wykonaj body drag trzymając jedną rękę na bomie, a drugiej używaj jak wiosła, wyciągając ją przed sobą i sterując na wiatr.
Spróbuj zorientować się, gdzie jest deska. Na pewno nie chciałbyś jej stracić. Musisz się halsować, płyń raz na jednym raz na drugim boku. Zmiana strony jest momentem, gdy tracisz najwięcej wysokości, więc przenoś kajta powoli i staraj się stawić ciałem jak największy opór w wodzie. "Przekładaj" się tak często jak to konieczne. Gdy będziesz już blisko deski, możesz podwiosłować wolną ręką, by zyskać tych kilkadziesiąt centymetrów wysokości.
Jeżeli jesteś "przeżaglowany", używaj depower loopa, chyba że posiadasz nabyty lub wrodzony balast pokaźnej wielkości w miejscu, gdzie plecy łączą się z nogami. Wówczas nie będziesz go potrzebował.